Mój host tata to człowiek - interes. Kręci milion drobnych biznesów, czasem poważnych czasem wywołujących uśmiech. Wiele z nich to sprzedaż różnej maści przedmiotów. Często gęsto znosi do domu tony śmiecia, które trzeba umyć, wyczyścić, zapakować i kto wie, co jeszcze. Zabiegany, z reguły prosi o to biedną operkę. A ta, dobra z natury, nie potrafi odmówić.
Jaka ja byłam poirytowana, gdy jakiś czas temu odwiozłam rano dzieciaki do szkoły, wróciłam z nadzieją na spokojny poranek, a na stole czekał list. Notatka z prośbą.
I stos małych i dużych puzderek z zawartością do wyczyszczenia.
Miałam zostawić i wytłumaczyć się brakiem czasu, ale ciekawość wygrała, otworzyłam pudełka i... przepadłam.
Przeurocze (i przebrudne) figurki z kolekcji Irish Heritage. Ręcznie robione, wywarły na mnie duże wrażenie - oddawały nawet maleńkie detale, dodatkowo były bardzo kolorowe i wręcz perfekcyjnie nadawały się do sfotografowania :)
A było tego tyle: do wyczyszczenia pudełka i zawartość
ale fajne te domki :) ja zawsze uwielbiałam takie "duperelki" ^^ no naprawdę urocze !
OdpowiedzUsuńWow! Wspaniałe drobiazgi! Widać, że tw host się realizuje i ma jakąś pasję :)
OdpowiedzUsuńMoże nie zawsze fajnie, że ty mu pomagasz w tym wszystkim i często ta brudna robota spada na cb, ale wydaje mi się, że fajnie się to czyściło ;)
jak zobaczyłam ilość to wyglądałam mniej więcej tak - ;O ,
OdpowiedzUsuńAle jeśli chodzi o zawartość pudełek to nawet fajne te domki :)
Ale słodkie ! Uwielbiam takie rzeczy :D
OdpowiedzUsuń